Dania może nie posiadać gór, pustyń ani wielkich jezior, ale zdecydowanie nie brakuje jej niezwykłych miejsc do odkrywania. Ma wszechobecną wodę, a do morza prawdopodobnie nigdy nie jest dalej niż godzina drogi autem. Ma też swoje klify i tajemnicze miejscówki, a my w jedną z nich właśnie się udaliśmy. Na zachodnim wybrzeżu Północnej Jutlandii, niedaleko miejscowości Lønstup i Løkken, znajduje się miejsce, które przyciąga turystów mimo swojej niedocenianej popularności.
ZASYPANA LATARNIA
Zasypana latarnia morska jest jednym z tych miejsc, gdzie historia splata się z przyrodą. Wielu o tym miejscu wie, choć szczerze przyznam, że miejsce to nie jest tak promowane, jak być, moim zdaniem, powinno. O wiele więcej znajdzie się informacji o otwartych muzeach we wsiach – choć w tym wypadku bardziej pasowałoby określenie zbiory prywatne. Tuzin małych sklepików z antykami, czy domowych galerii widnieje na broszurach turystycznych, zaś o tak cudownym miejscu Duńczycy mniej mówią. Kto wie, może pragną trzymać to miejsce w tajemnicy?
Otoczone przez pola i wsie, dotarliśmy tam wcześnie rano po kilku godzinach jazdy samochodem i zaledwie kilka aut stało na parkingu, ukrytym wśród wysokiej trawy.
Parking – zwykły plac pomiędzy gęstą trawą – okazał się prawie pusty. Jak się też okazało latarnia, z miejsca, w którym stanęliśmy, zdawała się malutka i ledwie widoczna pomiędzy górami piachu! No i trzeba było tam wejść… wysoko pod górę…
Historia zasypanej latarni, czyli Rubjerg Knude Fyrs historie
Latarnia, pierwotnie uruchomiona w 1900 roku, została szybko opuszczona z powodu narastających wydm. Wydmy wokół niej rosły w zatrważającym tempie i choć okazała się niezdatna do użytku, to budynki obok niej – maszynownia, oraz dom latarnika – zmieniono na muzeum i kawiarnię. Jedynie na dwadzieścia lat, ponieważ już w 2002 całkowicie je zamknięto. Raptem dwa lata później piasek zasypał podstawę latarni, zaś budynki pochowane zostały po sam dach. Latarnie zbudowano na klifie Rubjerg Knude, około 200 metrów od morza, teraz jednak odległość ta diametralnie się zmieniła. Jednakże zgodnie z przewidywaniami specjalistów, latarnia mogła całkowicie zniknąć pod piaskiem już w 2023 roku.
W 2019 roku podjęto decyzję o przeniesieniu jej w głąb lądu o 70 metrów, aby zapobiec jej upadkowi przez następne kilkanaście lat. Próba ta udała się, koszt wyniósł około 5 milionów koron, a te wydarzenie śledziły tysiące Duńczyków. Przeniesienie latarni zajęło tylko jeden dzień. Poza tym odnowiono wnętrze latarni.
Czy warto zobaczyć Rubjerg Knude Fyr?
Oczywiście! Widok stamtąd jest nieziemski. Tak spodobało się nam to miejsce, że po kilku tygodniach byliśmy tam ponownie. Szczególnie zapierający dech w piersi jest jednak widok z latarni. Ostatnim razem jak byliśmy, udało nam się trafić na wbudowane w latarnie metalowe schody, którymi można wejść na sam szczyt.
Patrząc na rozchodzący się w oddali horyzont morza, czując bryzę na skórze twarzy i smak soli na ustach, człowiek utwierdza się w przekonaniu, że gdzieś tam znajdzie swoje miejsce na ziemi. To trochę jak stać u progu świata i po raz pierwszy widzieć na własne oczy, że nie jest on wcale taki mały. Bo okazuję się, że to, co masz przed sobą, jest rozległe, tak wielkie, że nie możesz ująć tego swoim jednym spojrzeniem. Równie piękny widok widzieliśmy tylko będąc na klifie Bulbjerg, w północnej części Danii.
INTERESUJE CIĘ DANIA?
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Lubisz podróże? Zaobserwuj nas na: