Nie wiem jak Ty, ale ja nie potrafię przejść obojętnie obok witryny z włoskimi deserami. Serio – Włosi wiedzą, jak sprawić, że człowiekowi miękną kolana. Bo jak tu odmówić sobie tiramisù, kiedy ono tak ładnie na Ciebie patrzy z talerzyka? Albo nie zamówić cannoli, skoro kelner mówi to z takim entuzjazmem, że aż masz wrażenie, że to deser życia?

Podczas naszych włoskich wypraw – od Mediolanu, przez Florencję, aż do Rzymu – testowaliśmy lokalne słodkości z większym zaangażowaniem niż niejeden cukiernik (właściwie mój tata, który jest cukiernikiem, również poleca wszystkie te włoskie deserki!).

Ten artykuł to lista deserów, które naprawdę warto spróbować we Włoszech. Część z nich znasz, inne pewnie usłyszysz pierwszy raz. Ale wszystkie łączy jedno – są przepyszne. 🙂

Nasze top włoskich deserów

Desery, które musisz spróbować będąc we Włoszech

Tiramisù

Zaczynamy klasykiem nad klasykami. Tiramisù to deser, który podnosi na duchu – dosłownie i w przenośni (w końcu nazwa znaczy „podnieś mnie”). Robione na bazie mascarpone, biszkoptów nasączonych kawą i oprószone gorzkim kakao – no poezja. Kiedy byliśmy w Mediolanie, nie mogliśmy odpuścić sobie tiramisù w jednej z rodzinnych trattorii. I powiem Ci jedno – to nie ma nic wspólnego z tym, co czasem sprzedają w marketach…

Il Babà

Król Neapolu. Dosłownie. Babà to drożdżowe ciasto nasączone rumem, często podawane z bitą śmietaną lub owocami. Brzmi ciężko? Może i tak, ale to jedna z tych rzeczy, które musisz zjeść, żeby zrozumieć, o co chodzi. Słodki, lekko wilgotny, pachnący rumem – po prostu sztos.

Cannoli Siciliani

Legendarne rurki z chrupiącego ciasta, wypełnione kremem z ricotty. W wersji luks – posypane pistacjami lub czekoladą. Na Sycylii najlepsze! I nie, nie da się zjeść tylko jednego.

Ciekawostka z włoskiej historii cukiernictwa

Włoskie desery to nie tylko smak – to też kawał historii. Tradycja wypiekania słodkości zaczęła się już w średniowieczu, głównie z okazji… świąt Bożego Narodzenia! Po zakończeniu żniw i całego letniego zapracowania przychodził czas odpoczynku – i świętowania przy słodkim stole.

Wtedy narodziły się takie przysmaki jak Nucato – mieszanka migdałów, orzechów laskowych i włoskich sklejona pachnącym miodem i doprawiona… pieprzem, goździkami, cynamonem i imbirem. Brzmi jak włoska odpowiedź na torrone, prawda?

A panettone? Jego historia sięga tych czasów, kiedy na świątecznym stole stawiano nie zwykły chleb, ale specjalny – słodki, pachnący przyprawami i bogatszy niż codzienny wypiek. Cała tradycja była częścią rytuału zwanego rito del Ceppo – w wigilię Bożego Narodzenia w kominku płonęło ogromne polano, a na stole lądowały trzy pokaźne bochny pszennego chleba. Głowa rodziny dzieliła je między wszystkich, zostawiając jeden kawałek na kolejny rok – jako symbol ciągłości i szczęścia.

Panettone

Święta we Włoszech bez panettone? Nie ma opcji. To puszysta, drożdżowa babka pełna kandyzowanych owoców i rodzynek, która najczęściej pojawia się na stołach w grudniu – chociaż ostatnio widziałam ją nawet w sierpniu (i nie, nie odmówiłam). Najlepiej smakuje z kubkiem kawy albo kieliszkiem słodkiego wina. My przywieźliśmy jedno z Mediolanu i… zniknęło w jeden wieczór. Magia świąt zamknięta w cieście.

Torrone

To coś dla fanów nugatu – słodki, lekko ciągnący się blok z orzechami (najczęściej migdałami, ale bywają też pistacje albo orzechy laskowe). Często pakowany w ozdobne pudełka – idealny jako prezent z podróży. Kiedy pierwszy raz kupiliśmy torrone na targu w Umbrii, nie spodziewaliśmy się, że tak nas wciągnie. Jedna kosteczka i nagle znika pół opakowania.

La Torta di Mele

Niby zwykła szarlotka, ale po włosku smakuje jakoś tak… bardziej! Tarta z jabłkami we Włoszech często podawana jest jeszcze lekko ciepła, z odrobiną cukru pudru i czasem lodami waniliowymi obok. Domowy smak, który przenosi w czasie. Szczególnie popularna w północnych Włoszech. Kamila faworyt! 

Krumiri

To ciasteczka, które mają kształt… lekko zakręconych wąsów. Kiedyś wypiekane na cześć króla Wiktora Emanuela II, który właśnie takowe nosił. Kruche, maślane, idealne do zanurzania w kawie. Kupiliśmy paczkę „na spróbowanie” i… zniknęła jeszcze zanim doszliśmy do hotelu.

Gli Amaretti

Małe ciasteczka z migdałów, chrupiące z zewnątrz i miękkie w środku. Idealne do kawy! Włosi często podają je też jako dodatek do deserów, a nawet do… mięsa (serio!). Ale w wersji solo też robią robotę. 

La Torta co’ Bischeri

Ten deser to duma Toskanii. Czekoladowo-orzechowe nadzienie w cieście przypominającym tartę, a do tego charakterystyczne „uszka” z ciasta na brzegach – bischeri. Smakuje jak festiwal orzechów laskowych i kakao. Jeśli planujesz wycieczkę po Toskanii – zapisz ten deser w notatniku!

Cantuccini (lub Cantuccio)

Chrupiące ciasteczka z migdałami, które najlepiej smakują maczane w słodkim winie vin santo. Uwaga – same w sobie mogą wydawać się dość twarde, ale maczane w winie smakują podobno bosko (opinia naszej przyjaciółki). Chociaż my jako niepijący wolimy maczać je w kawie i też są przepyszne. Jedliśmy je w Sienie, Florencji i Mediolanie, w maleńkim barze z widokiem na katedrę. Takie wspomnienia zostają na długo. Często je kupujemy, gdy jest tydzień włoski w Lidlu, by przypomnieć sobie ich smak. 😛

La Crostata

Prosta, ale jakże smaczna tarta z dżemem – często z moreli, wiśni albo jeżyn. Kruchy spód i ta kratka z ciasta na wierzchu, która wygląda jak babcine dzieło sztuki. Idealna na śniadanie (tak, we Włoszech deser na śniadanie to nie grzech 😉).

Ciekawostka z nutą Orientu

Włoskie desery są tak różnorodne, że aż czasem trudno uwierzyć, skąd biorą się te wszystkie smaki i aromaty. A tymczasem… część z nich przywędrowała z daleka!

W 827 roku, kiedy Arabowie przybyli do Marsali na Sycylii, przywieźli ze sobą prawdziwe kulinarne skarby: cukier trzcinowy, jaśmin, anyż, sezam i oczywiście cynamon. I właśnie dzięki tym składnikom włoska cukiernia – zwłaszcza ta południowa – zaczęła pachnieć zupełnie inaczej.

To właśnie z tej mieszanki wpływów powstały tak znane i uwielbiane słodkości, jak cannoli. Choć, jak głosi legenda, ich początki sięgają jeszcze haremu w Caltanissetta, zwanego Kalt El Nissa – „zamkiem kobiet”. Podobno to właśnie kobiety tamtego haremu stworzyły pierwsze cannolo – kruchą rurkę z delikatnym, waniliowo-cynamonowym nadzieniem z ricotty.

miasto menaggio, jezioro como. jak dojechac nad jezioro como, co robic nad jeziorem como

Cartellate

Deser z Apulii, który wygląda jak małe, złote koronki. Ciasto smażone na głębokim oleju, a potem maczane w vincotto (czyli słodkim, gęstym winogronowym syropie). Tradycyjnie podawane na Boże Narodzenie, ale jeśli trafisz na nie latem – nie wahaj się ani chwili.

Cassata Siciliana

Wygląda jak dzieło sztuki. Kolorowa, słodka, złożona z biszkoptu, ricotty, kandyzowanych owoców i marcepanu. Trochę jak tort, trochę jak deser świąteczny. W Palermo podają ją z taką dumą, że aż żal nie spróbować.

Maritozzo con la panna

Rzymska specjalność – słodka bułeczka, przecięta i wypchana po brzegi bitą śmietaną. I tak, to wygląda jak śniadanie marzeń. Jeden z tych deserów, po których człowiek nie potrzebuje obiadu.

Pasticciotto

Mała tarta wypełniona budyniowym kremem – zazwyczaj z regionu Apulia. Ciepłe, chrupiące, z kremem tak aksamitnym, że nie wiadomo, czy jeść czy się wzruszać. Kupisz je często w lokalnych piekarniach – prosto z pieca, jeszcze parujące.

Więc jeśli planujesz podróż do Włoch – zapisz tę listę. A jeśli akurat nie planujesz… to może czas to zmienić? 😉
A Ty – który z tych deserów próbowałeś/próbowałaś? A może masz swój ulubiony, którego tu zabrakło? Daj znać w komentarzu – z chęcią dodam go do swojej listy „do zjedzenia”!

dworzec głowny w mediolanie, jak poruszać się po mediolanie
Atrakcje w Mediolanie
Unikalne miejsca we Włoszech
miasto bellagio, jezioro como. jak dojechac nad jezioro como, co robic nad jeziorem como
Jednodniowe wycieczki w Mediolanu pociągiem. Gdzie jechać?